KAZIMIERZ HILLA (1930 - 1991)


1 2 3


W pełni sił witalnych i twórczych Kazimierz Hilla nagle i niespodziewanie umiera 3 września 1991 roku. Jego śmierć była ogromnym szokiem i zaskoczeniem dla wszystkich, także dlatego, że do końca tryskał energią, nadzieją i radością życia, snując plany na przyszłość.

Pod pomnikiem Chopina

Kazimierz był osobą charyzmatyczną, potrafił przykuwać uwagę swych rozmówców i sprawiać, by Go naprawdę słuchali. Wręcz zarażał swym zapałem i entuzjazmem nawet najbardziej opornych, czy obojętnych. Słowo "niemożliwe" nie widniało w Jego słowniku. Nie istniały dla Niego rzeczy nieosiągalne. Pozwalał wszystkim, a zwłaszcza muzykom uwierzyć, że talent, połączony z zapałem oraz systematyczną, rzetelną, ciężką pracą pozwalają pokonywać wszelkie bariery i sięgać po to, co wydaje się nieosiągalne.

Kochał ludzi, uwielbiał z nimi rozmawiać, żartować. Miał bardzo szerokie i oddane grono przyjaciół i znajomych. Powszechnie ceniony za niespotykaną na co dzień kulturę osobistą, uprzejmość, takt i dowcip. Uśmiech rzadko znikał z Jego twarzy. Wzbudzał powszechny szacunek za sprawą swej wybitnej osobowości, jak i nader szerokiej wiedzy. Stanowił niekwestionowany autorytet dla wielu muzyków, śpiewaków i kompozytorów, ale także dla tych, którzy znali Go wyłącznie prywatnie. Był wulkanem energii, wręcz promieniował nią od środka. Będąc nieustannie w ruchu, zadziwiał wszystkich swą witalnością, pogodą ducha i pozytywnym nastawieniem do życia. Swą muzykę kochał wręcz obsesyjnie, poświęcając się jej do tego stopnia, że Jego dom także żył Jego muzyką, a prowadzeniem domu zajmowała się żona - Eleonora. Bliscy utrzymują, że nie znał nawet numeru swego kołnierzyka, czy numeru butów.

płk Kazimierz Hilla w komisji

Powiadało się, że miał słuch absolutny. Dzięki temu potrafił wychwycić każdą nieczystą nutę, nieczyste brzmienie, niejednokrotnie wprawiając muzyków w najwyższe zdumienie.
Żona Eleonora wspomina: Na pierwszej próbie z nową orkiestrą w Warszawie Kazik swym słuchem zdumiał wszystkich! Nie dowierzając Mu, muzycy postanowili Go sprawdzić. Umówili się, kto i w którym momencie podczas następnej próby zagra nieczysto. Kazik wyłapał każdy fałsz, ani razu się nie pomylił! Po jakimś czasie członkowie orkiestry przyznali się do podstępu i później przez lata ta historia stanowiła temat żartów i dowcipów, jednak jeśli wystawiali Go na podobne próby, to już nigdy zamierzenie.

płk Kazimierz Hilla w komisji

Pozostawił po sobie nieprzebrane pokłady wyjątkowych doznań muzycznych wśród rzesz słuchaczy w kraju i na świecie, dziesiątki wychowanych przez siebie wykwalifikowanych, doskonałych muzyków, wznosząc ich kunszt artystyczny na wyżyny, zadziwiając znawców i ekspertów w tej dziedzinie. Ukazywał nowe, niejednokrotnie nieznane dotąd szanse i możliwości drzemiące w orkiestrach dętych. Zarażał wszystkich swą radością życia i pragnieniem czerpania z niego tego, co najlepsze i najbardziej wartościowe. Swą dewizę "z muzyką do serc, z sercem do muzyki" realizował na każdym kroku. Za swe zasługi i dokonania został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Pamięć po tym wspaniałym człowieku, działaczu, animatorze i menadżerze kultury, winna być zachowana. Jego wielkie zasługi dla polskiej kultury są niekwestionowane. Ileż mógłby zdziałać jeszcze ten wspaniały człowiek, znakomity muzyk, perfekcyjny dyrygent i instrumentalista, gdyby dane Mu było mieć jeszcze trochę więcej czasu...?!



Autor: Włodzimierz Hilla
(w oparciu o treść pracy licencjackiej Kingi Hilla
Kazimierz Hilla jako animator i menedżer kultury)



1 2 3